trubro trubro
630
BLOG

Kruk krukowi oka nie wykole

trubro trubro Społeczeństwo Obserwuj notkę 9

Idą w zaparte.  Na filmie widać, co widać, facet leży, dostał gazem, dostał w jaja, policja go okłada pałkami, a rzecznik prokuratury mówi 'stawiał bierny opór'.

Może najpierw mała deklaracja - politycznie z Wiplerem mi bardzo nie po drodzę.  Głupoty gada, nie lubię go słuchać.  Cieszę się, że mimo wszystko w rozmowach ze znajomymi mówiłem, że znając naszą policję, to mogli przegiąć i go troche sponiewierać, i może mieć część racji.

Dziś widzę, że facet ma całkowicie rację.  Policja go pobiła.  Film pokazuje to jasno.  Pijany człowiek, który dostał gazem i leży na ziemi nie jest żadnym zagrożeniem dla policjanta (chyba, że policjant się postara, by był - ale o tym później).   Dla dwóch policjantów (różnej płci) szkolonych w technikach obezwładniania.  Ich technika polegała na tym, że trzeba bić faceta, aż będzie bezwładną lalką.  Zamiast wykręcić bark - pałą w jaja, aż zmięknie.  A cała interwencja zaczęła się od tego, że kolegę Wiplera potraktował policjant gazem znienacka podczas rozmowy.  Moim zdaniem od tego momentu - od momentu poważnego przekroczenia uprawnień  - policjanci przestali występować jako policjanci, funkcjonariusze publiczni, którym należy się ochrona przed znieważaniem i atakiem - stali się prywatnymi osobami, które przypadkowo noszą mundur.  Interwencja posła, czy jakiegokolwiek obywatela w tym momencie była jak najbardziej uzasadniona.  Przecież trzeba reagować, gdy się komuś krzywda dzieje, gdy się ktoś wyżywa na słabszym, prawda ?  Potem wyżyli się jeszcze na pośle, bo wiedzieli jedno.  Coś, o czym mało kto wie, a jak się dowiaduje, to jest już za późno, by ta wiedza mu pomogła.  Ta wiedza, to - uwaga uwaga:

Policja w sytuacjach sporu kłamie.  Co do zasady.  Prokuratury kłamią, kryją policjantów.  Kłamią w żywe oczy, tak, jak Putin czy Ławrow.  Na bezczela.  Nie ma świadków, jest słowo policjanta przeciwko obywatelowi - inni policjanci pomogą kłamać.  To jest system wypracowany przez wiele lat.  Wiedzą, że wystarczy kłamać, i na papierze wszystko się będzie zgadzać.  Kłamie się swoim przełożonym, którzy kłamią swoim przełożonym - i tak aż do ministra, który tego albo nie widzi (dupa, nie minister), albo olewa, i wie, że co prawda wygląda mu coś na kłamstwo, ale to nie jego kłamstwo, on tylko powtarza, w razie czego się wytłumaczy, że jego też okłamali.

Sam, na własne oczy widziałem coś takiego w akcji.  Potrzebna mi była pomoc policji, byli na miejscu, jednak śmiali się ze mnie (dosłownie), gdy prosiłem ich o pomoc.  I pomogli komuś, z kim mieli układy przekroczyć prawo.  Potem - w rozmowie z 'komendantką' - byłem przez nią wielokrotnie przepraszany, zapewniany, że taka sytuacja się nie powtórzy, że policjanci młodzi, nie kumaci, że teraz wszyscy przejdą szkolenie, bo to trudna sprawa była.  Powiedziałem, spoko, do policji się nie będę czepiał, ale chcę, żeby złożyli zeznania jako świadkowie zajścia.  Mieli pomóc, opisać prawdę.  Przyjęli zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa.  Zdziwiłem się dopiero w prokuraturze, gdy przeczytałem zeznania policji.  Kłamstwa były nawet w streszczeniu mojego zeznania !  Pierwsza strona akt - notatka sporządzona przez policjantkę opisująca w skrócie to, co mówiłem.  Były tam ewidentne sprzeczności z pełnymi moimi zeznaniami będącymi na następnej stronie.  Różnice były takie, że przedstawiały policję w dobrym świetle.  To nie były nawet zeznania policjantów, tylko streszczenie tego, co powiedziałem ;)  Prokurator sprawę umożył oczywiście.  Rozmawiałem  z nim, pokazałem mu streszczenie mojego zeznania, na podstawie którego umorzył sprawę, oraz moje zeznanie.  Zdziwił się, widać było, że pierwszy raz je czyta.  Spytałem, czy będzie coś robił z tym, że policjantka skłamała, kłamstwo to skutkowało umorzoną sprawą, a on ma to przed sobą na papierze.  Usłyszałem, że mogę się odwołać, zostało mi jeszce 4 dni (jakoś długo mi dostarczali zawiadomienie o umorzeniu) i mam wpłacić jakąś kasę w celu odwołania (chyba coś ze 200 pln).

W każdym razie - też doświadczyłem kłamst policji, po których następowała zdumiewająca ufność prokuratury w to, że policjanci mają zawsze rację, a gdy prokuraturze czarno na białym pokazało się, że ich ufność była zbytnia - prokuratura idzie w zaparte i nie widzi przestępstwa tam, gdzie normalny człowiek widzi.

Kłamstwa widoczne obecnie, interpretowanie odruchowych zachowań człowieka powalonego na ziemię, wobec którego jest stosowana nieuzasadniona przemoc jako 'opór' uzasadniający pałowanie jest takim samym kłamstwem, jak gadka Putina o tym, że każdy może sobie mundur kupić.

Chronienie swoich.  Tak to się nazywa.  Wbrew wszystkiemu i wszystkim.

I jeszcze jedno na koniec - od liceum ćwiczę różne sztuki walki.  Od paru lat mam przerwę, ale jeszcze kilka lat temu ćwiczyłem również krav-magę.  Z policjantami również ;).  I nikt mi nie wmówi, że okładanie pałą leżącego człowieka jest najmniej ryzykowną - zarówno dla 'klienta' jak i policjanta - techniką obezwładnienia mającego doprowadzić do założenia kajdanek.  Tu nie tylko narażano niepotrzebnie życie i zdrowie Wiplera, tutaj policjanci wystawiali się na rzeczywiste zagrożenie, łącznie z odebraniem im broni palnej.  Gdyby w ten sposób chcieli zakajdankować kogoś kumatego, kto rzeczywiście chciałby stawić opór - leżeliby bez broni na ziemii.  Bo skupiali się na pałowaniu, a nie na kontrolowaniu rąk leżącego Wiplera, jednocześnie podsuwając broń palną w zasięg rąk leżącego.  Amatorka.  Trzeba go było obezwładnić 'na stojąco', ewentualnie przewrócić na brzuch od razu, ale wtedy nie można by było się potłuc, a widać policja miała na to ochotę.  Więc nie tylko olali współmierność technik przymusu do zagrożenia, olali również obowiązek ochrony broni palnej.  Którą bity, leżacy człowiek mógł wyszarpać odruchowo z kabury dzielnego szeryfa, i w strachu nawet wystrzelić.  Popatrzcie na policjanta, który w trakcie pałowania jest z prawej (od strony kamery) strony Wiplera, i na jego prawy bok.  Jest kilka naprawdę ciekawych momentów ;)

Amatorka, brutalna amatorka.

Jeszcze raz na koniec podkreślę - życzę Wiplerowi przegrania wyborów.  Ale teraz tylko samorządowych.  Bo jako poseł po tej akcji z policją może będzie pierwszym, który będzie chciał coś z tym zrobić.  Będzie na pewno do tego zmotywowany.  Politycznie mi totalnie z nim nie po drodze, ale naprawdę doświadczył tego, czego doświadcza masa 'mało ważnych' ludzi.  Którzy się dowiadują, że gdyby tylko nie ufali policji co do zasady, i nagrywali każde ich działania, to może mieliby jakieś szanse.  Może.  
 

Bo na razie widać jedno - nawet, jak są nagrania, to policja i prokuratura pójdą w zaparte.  Nawet, jak się jest posłem, i ma się nagrania - to i tak pójdą w zaparte.  Jeżeli ta sprawa nie skończy się wywaleniem rzecznika, prokuratury, który krył kłamstwa, oraz wywaleniem wszystkich osób, które widziały całe nagranie akcji, a nadal kryły policję, oraz oczywiście wywaleniem nadgorliwych szeryfów - amatorów, to ludzie zaufania do policji łatwo nie odzyskają.

Ja go nie mam ani trochę.  Przekonałem się na własnym przykładzie, nie tylko z opowieści znajomych, że policja potrafi kłamać, żeby chronić 'swoich'.  Fajnie by było, jakby w końcu ktoś z rządu powiedział głośno "Dość tej ściemy", i coś z tym zrobił.  Teraz jest okazja.

trubro
O mnie trubro

jestem z białka Gęby za lud krzyczące sam lud w końcu znudzą, I twarze lud bawiące na końcu lud znudzą. Ręce za lud walczące sam lud poobcina. Imion miłych ludowi lud pozapomina. Wszystko przejdzie. Po huku, po szumie, po trudzie Wezmą dziedzictwo cisi, ciemni, mali ludzie. a to nasz wieszcz narodowy, jakże przewidujący nasze czasy - a tak dawno temu te słowa pisał

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo