Nasz BOR i ABW dały ciała - dali się ludzie podsłuchać. Jako, że nasi BORowcy na tym się nie znają, to ja szybko podpowiem, jak to robią duzi chłopcy (a nie dzieci z BOR'u) to może któryś polityk to przeczyta i się czegoś nauczy. Albo ktokolwiek inny, kto nie chce, by go łatwo można było podsłuchiwać w miejscu, którego nie kontroluje (i ma kasę, żeby się przed tym zabezpieczyć). Moje mądrzenie będzie dotyczyło zapobiegania podsłuchom w miejscach 'zastanych' (w takich, w których nie przeprowadzono kontroli szczegółowej, nie można przeprowadzić kontroli, oraz w miejscach ryzykownych - nie będących pod ciągłą kontrolą). Część z czynności pozwoli zapobiedz podsłuchom, część pozwoli na późniejsze zidentyfikowanie miejsca - jeżeli się udało podsłuchać. Nie piszę tu o wykrywaniu podsłuchów radiowych/gsm - to oczywista oczywistość, za łatwo to wykryć, by ktoś poważny tym się zajmował.
Pierwsze, co trzeba zrobić to zapobiec podsłuchom przez ściany/okna. To jest bardzo proste. Do każdej ze ścian (+sufit + podłoga) 'przyklejamy' zakłócaczkę wibracyjną. Każda nadaje inny sygnał, by w razie udanej próby podsłuchu można było dojść, przez którą ścianę to było. To samo z każdą szybą się robi. Do każdej szyby wibrator. Teraz to samo do każdego mebla - stałego obiektu, w którym ktoś mógł coś umieścić (a szczególnie, jak jest duża powierzchnia, i widać ją z zewnątrz przez okno - laser). Stół, przy którym się rozmawia po prostu musi mieć wibrator zakłócający (wtedy nawet dźwięku sztućców się nie usłyszy). Każdy kaloryfer, kran, powinien być "wibrowany". Jeżeli jest jakiś przedłużacz gdzieś - koniecznie do niego (a przedłużacz i tak od prądu wyłączamy, chyba, że się nie da). Do abażurów itp. Trzeba ze sobą wozić przynajmniej 30 wibratorów/zakłócaczy, by móc pokryć większość pomieszczeń. Jeżeli brakuje zakłócaczek - to czyścimy pomieszczenie, każemy wynieść każdy przedmiot, do którego nie mogliśmy nic przyczepić.
Kolejna sprawa - wymiana żarówek. BORowcy powinni swoje żarówki wozić. Nie pozwolić na to, by rozmowę oświtetlała nieautoryzowana żarówka. W kontakt się powinni wpiąć ruterem (powerline networking). Najlepszy sposób na podsłuch, którego nasze BORowiki nie wykryją - żarówka z mikrofonem (albo cokolwiek z mikrofonem) i kartą sieciową "over powerline". Borowiki skanują fale radiowe - nic, zakłócają odczyty na ścianach, szybach i rurach (nie robią tego - czasem szybę co najwyżej zakłócą - ale niech będzie, że zrobili) - nic. Kabli podejrzenych szukali - nic. A podsłuch wynosi informację zwykłą instalacją elektryczną. Bo jest do innego gniazdka w budynku (w uproszczeniu) podpięte urządzenie, które odbiera. Żadnych emisji elektromagnetycznych, żadnych podejrzanych kabli, żadnych urządzeń mogących kartę SD zmieścić - a informacja cieknie ;)
To, co napisałem, to podstawy (choć bez szczegółów). Których BOR nie zna - gdyby znał, nie słyszałbym sztućców podczas rozmowy (no dobra - może znają, ale nie stosują). Zatrzymali się chyba na sprzęcie, który można kupić w sklepie dla detektywów. No dobra - wiem, że nie, w gabinetach mają w miarę dobry sprzęcior, ale do wyjazdów 'mniej ważnych' ludzi jeżdżą nieprzygotowani. Bo sprzęt kosztuje. Poza tym roboty więcej, jak trzeba pomieszczenie oklejać różnymi urządzeniami, a potem trzeba odkleić, policzyć, czy nie zgubili czegoś - same kłopoty ;)
W każdym razie - to nie jest tak, że ci, co podsłuchiwali to super klasy fachowcy - jak się nam próbuje wmawiać. To ci, co zabezpieczają dali ciała. I nie obchodzi mnie to, że sprzęt drogi. Jak ktoś nie ma sprzętu, by coś zrobić dobrze, to niech się za to nie zabiera. A jak po prostu nie wiedzom, nie umiom - to niech pisza na priwa - zrobię im szkolenia z kontrwywiadu elektronicznego (czytałem dużo książek szpiegowskich, to się znam) ;)
P.S. Mały bonus - wiecie, jak różni ludzie zapewniają sobie to, że ich podsłuchane rozmowy nie będą montowane, a jak będą - to wyjdzie to od razu ? Jak można udowodnić ciągłość nagrania, gdy nie ma szumu silnika ? Ludzie mają sprzęcik, który generuje 'cichutki' sygnał ciągłości, który się nagra razem z rozmową (odtwarzają go podczas gadki). Przebieg jakiejś funkcji trudnej do odgadnięcia. Jak ktoś to nagra, i zmontuje, to potem wychodzi, że było pocięte. Nie wystarczy już zasymulować ciągły szum elektromagnetyczny, sianie pralki z drugiego pokoju czy buczenie sieci energetycznej - trzeba wiedzieć, jaka funkcję 'dodaje' podsłuchiwany i spróbować się do niej dostosować. Każdy polityk, który się boi, że go przemontują po podsłuchaniu powinien gibać z takim sprzętem nawet, jak go podsłuchają, to nie przerobią wypowiedzi tak, by się biegły nabrał.
Komentarze