Jest takie stare złodziejskie powiedzenie - rada - zasada, żeby sie nigdy do niczego nie przyznawać. A jak złapią za rękę, to mówić, "to nie moja ręka". Kiedyś usłyszałem kontrpowiedzenie do użycia w takiej sytuacji: "acha, to nie będzie Ci przeszkadzać, jak tę rękę utnę?"
Putin mówi, że to nie jego wojsko. W takim razie kto to jest ? Ano - jasna sprawa - terroryści. Niech się więc Ukraina zwróci - np. do ONZ - o pomoc w walce z terrorystami, którzy się panosza na Krymie. Albo do USA niech się zwrócą, albo do UK. Albo do Rosji - bo przecież silna, a do tego z terroryzmem walczyć lubi. W interesie Rosji jest to, by terroryści nie opanowywali Ukrainy - prawda ? Skoro USA mogło wykonać akcję antyterrorystyczną na terenie Pakistanu, to chyba moga i na Ukrainie ? Putin się nie przyznaje do swojego wojska ? W takim razie konflikt się nie zaostrzy, jeżeli to wojsko zostanie zneutralizowane, prawda ? Tylko temu przyklaśnie. Znaczy - terroryści, nie wojsko.
UK jaj nie ma, ani honoru obecnie - to już wiadomo. W 1939 tak było, tak jest i teraz. Ale USA jaja jakieśtam ma. By się Obama wykazał, jakby pomógł się pozbyć terrorystów z Ukrainy. I Putin by mu musiał pogratulować nawet ;) Skoro armia zdobywająca Krym, to nie jest żadna regularna armia, ani tym bardziej rosyjska - to znaczy, że łatwo ich będzie pokonać. Polska, Litwa i Estonia mogą spokojnie razem wystawić siły, które pokonają te parę setek terrorystów - prawda ? Bo przecież Rosja nie przyśle posiłków jakimś terrorystom. Po co mieliby to robić ? Żeby się przyznać, że to nie terroryści ?
Gorzej, że może się okazać, że co prawda Putin terrorystom nie pomoże, ale terrorystów tak łatwo się nie pokona, bo mają lotniskowiec na Morzu Czarnym jako wsparcie. I parę okrętów podwodnych. Wykutych w tajemnicy w jaskiniach Krymu ;)