Wojsko Polskie - oglądając się na polityków, lub nie - robi małą mobilizację.
Emeryci z doświadczeniem w walce są proszeni o stawienie się w jednostkach. O szóstej rano niektórzy telefony mieli. Emerytowani majorzy dostają telefony od dawnych dowódców - też emerytowanych. I jadą. Na ćwiczenia. Bardzo grube ćwiczenia. Przy nich to, co robi Rosja w Obwodzie Kaliningradzkim, to pikuś. Znaczy - te nasze ćwiczenia, to nie są ćwiczenia. To działania, które podejmuje się tuż przed ewentualną wojną. Znieczulamy ich obronę przeciwrakietową, przeciwlotniczą...
W każdym razie - jest mobilizacja porządna, rozpoczynają się nasze 'ćwiczenia', które mają pokazać Rosji, jak bardzo jesteśmy poważni. Ja bym się na miejscu Putina wystraszył. Rosję - w walce konwencjonalnej - pokona Turcja z Izraelem, a co dopiero NATO. Byle politycy nie chcieli odpuścić. Bo żołnierze - przynajmniej ci, z którymi mam kontakt - nie odpuszczą. Oni Rosji się nie boją. Są chętni, by pokazać armii w dziurawych butach, gdzie jej miejsce.
Co z tego wyniknie ? Ano - zobaczymy. Jedno jest pewne - to, co robi teraz nasza armia, to nie zabawa. To nie takie sobie straszenie polityczne. Armia zakłada, że może wybuchnąć wojna, i zachowuje się adekwatnie.