trubro trubro
17131
BLOG

Darmowe podręczniki - to jest możliwe, nie trzeba do tego rządu

trubro trubro Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 7

Tydzień temu kupiłem synowi podręczniki do szkoły.  Kosztowały 350 złotych.

Dwa tygodnie temu kolega kupił sobie czytnik e-booków.  Markowy, szpanerski.  Kosztował 350 złotych - w USA (znajomi mu przywieźli).
 

Wolałbym, żeby mój syn zamiast 13kg zeszytów i książek (ważyłem tornister w zeszłym roku) nosił ze sobą parę zeszytów, i czytnik e-booków.  Nie wracałby ze szkoły taki zdyszany.

Z czytnika e-booków mógłby korzystać wtedy, gdyby podręczniki były elektroniczne.  Gdyby to był tylko plik.  Ale  - wtedy musiałbym zapłacić więcej: raz za e-book reader'a, drugi raz za podręcznik.  W elektronicznej formie - podatnej na piracenie, przez co wydawca musi podnieść cenę, żeby sobie odbić straty.  Czyli - trzeba będzie wydać 350 na czytnik, plus więcej niż 350 na podręcznik elektroniczny ;)  A może wcale nie ?  Może wystarczy raz zapłacić za czytnik (tyle, ile za książki do 5tej klasy), i to wszystko ?

To oczywiście jest możliwe.  Wystarczy zrobić darmowe, elektroniczne podręczniki.  Taki prawie 'open source'.  Wystarczy znaleźć paru zapaleńców, którzy chcą coś zrobić dla 'domeny publicznej'.  Zapaleńców, którzy zgodzą się na to, żeby każdy mógł za darmo skopiować ich pracę.  Albo - jeżeli nie będzie zapaleńców - to może ministerstwo edukacji wynajmie ludzi, którym zapłaci za przygotowanie podręczników, a potem powie 'to są elektroniczne podręczniki, każdy może je kopiować bez płacenia'.  Oj, byłby szum u wydawców ;)

 Przeglądam podręczniki mojego dziecka od kilku lat - podręcznik do informatyki wywoływał salwy śmiechu, oraz czasami okrzyki 'nie wierzę'.  Żona musiała mnie uspokajać przy kolejnych bzdurach wypisywanych w książce 'sprawdzonej' przez odpowiednie instytucje.  Inne podręczniki - bywa lepiej, lub gorzej, ale wiem jedno.  Sam byłbym w stanie je napisać.  Dajcie mi program nauczania - zrobię wam podręcznik do podstawówki.  Chociaż lepiej, żeby podręcznik do języka polskiego robił jednak polonista ;)  Ja potrafiłbym dobrze zrobić do informatyki, matematyki, fizyki i chemii.  To nie przekracza moich intelektualnych zdolności.  Poprosiłbym znajomych nauczycieli o pomoc.  To wszystko jest do zrobienia.


Ludzie -  zróbmy darmowe podręczniki do podstawówki.  Elektroniczne - kto chce, to sobie wydrukuje, kto chce, to kupi dziecku e-book'a (za cenę papierowych) - ważne, że treść będzie za darmo.

Pomożecie ?  Sam wszystkiego nie zrobię ;)

 

Inna opcja - można też przed wyborami spytać, która partia wprowadziłaby w życie pomysł stworzenia na zlecenie MEN elektronicznej wersji podręczników.  Darmowej oczywiście.  Ale ja tam politykom wolę nie wierzyć ;)


Po zrobieniu podręczników samemu (bez pomocy rządu) pozostanie tylko jedno - załatwienie aprobaty MEN i dopuszczenie ich do użytku szkolnego.  To jest też przecież do zrobienia.

To jak - robimy ?  Znajdą się jacyś czytający nauczyciele, którzy potrafiliby zrobić taki podręczniczek ?  Znajdą się chętni do zmniejszenia biznesu wydawców podręczników, którzy za książkę, w której 60% to rysunki chcą 30 PLN ?

Jest taki projekt - wikibooks (http://pl.wikibooks.org).  Jest tam parę podręczników niedokończonych - np. historia dla gimnazjum.  Można te książeczki robić tam (będą tam ludzie do korekty, pomysłów itp.) 'w wiki', potem tylko załatwić akceptację ministerstwa do użytku w szkołach, i tyle.  Zamiast wydawać 350 PLN (i więcej) na podręczniki, kupić raz czytniczek/tableta i to wszystko.  Fajnie by było, co ?


To jak ?  Są chętni do zgnębienia tych, co na edukacji naszych dzieci zarabiają ?  Do zabrania im biznesu i bezczelnego rozdawania za darmo czegoś, za co oni kasują duże pieniądze od kilku lat ?

 

 



  P.S.  Parę dodatkowych informacji i podsumowanie mogących rozwiać wątpliwości co do pomysłu (zauważyłem, że na Wykopie trochę komentarzy jest do tego artykułu;) ):


1.  Darmowy elektroniczny podręcznik nie oznacza konieczności stosowania e-book readerów.  Jak ktoś nie chce, to może sobie wydrukować - samemu na drukarce laserowej np. (drogo, ale taniej od kupna 'komercyjnego' podręcznika), bądź na spółę z rodzicami innymi w drukarni offsetowej.  Ważne, że informacja jest za darmo. 

 2.  E-book reader'y to nie są komputery do grania.  Jeżeli są oparte na 'elektronic ink' to czas odświerzania ekranu nie pozwoli na żadną animację.  To taki właśnie czytniczek ebooków kosztuje 350 pln.  Dodatkowo - za 350 zł ma się 'prosty' internet (email + trochę WWW) bez abonamentu (na razie) - w każdym razie w wypadku kradzieży łatwo da się namierzyć/zablokować urządzenie itp.  Urządzenie jest tak tanie, że nie opłacałoby się łamać zabezpieczeń - za mały zysk a ryzyko duże.  Dzieci obecnie mają komórki droższe od takiego reader'a.

trubro
O mnie trubro

jestem z białka Gęby za lud krzyczące sam lud w końcu znudzą, I twarze lud bawiące na końcu lud znudzą. Ręce za lud walczące sam lud poobcina. Imion miłych ludowi lud pozapomina. Wszystko przejdzie. Po huku, po szumie, po trudzie Wezmą dziedzictwo cisi, ciemni, mali ludzie. a to nasz wieszcz narodowy, jakże przewidujący nasze czasy - a tak dawno temu te słowa pisał

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie