Przez media przewinęła się lista grzechów, o które pyta się ośmiolatków w pewnej szkole przy okazji pierwszej spowiedzi. Ludzie kościoła są oczywiście oburzeni, że nie można pytać przecież dzieci o takie rzeczy. Katechetka popełniła błąd, system jest przecież dobry.
Guzik prawda. Katechetka realizuje program. Radzę zajrzeć do książeczek modlitewnych do pierwszej komunii - tam są lepsze kwiatki. Już w osiemdziesiątych latach były, wtedy jakoś to nikogo nie oburzało, przez wiele następnych lat również. Książeczka 'pierwszokomunijna' do nabożeństwa z tych lat (pomarańczowa książeczka, nazwa 'Ojcze Nasz' - dużo takich się jeszcze ostało po niektórych parafiach, są też wznowienia) zawiera na przykład pytania do ośmiolatków 'czy wykonywałeś czyny nieskromne w samotności' - w dziale 'rachunek sumienia'. Od wielu lat takie, i podobne książeczki są rozdawane przed pierwszą komunią - nie wszędzie, tam, gdzie nie są - tam katechetka się nimi posługuje. Te wszystkie pytania przecież naprawdę pytają o to, co jest grzechem, a co nie. Jeżeli podglądanie starszych jest grzechem - to żeby dziecko mogło zrobić rachunek sumienia, musi o tym wiedzieć. Jeżeli 'nieskromne zachowanie przy rozbieraniu' jest grzechem - to dziecko musi o tym wiedzieć. Z religijnego punktu widzenia moim zdaniem wszystko jest w porządku. Taki jest 'program'. Jak się chce dziecko poważnie do pierwszej spowiedzi przygotować - to trzeba takie pytania zadać. Nie można 'trochę' się wyspowiadać, podobnie, jak nie można być trochę w ciąży.
Co ma z tym dalej począć rodzic, któremu się taka lista grzechów nie podoba ? Ano - zaakceptować, lub żądać zmiany listy czynów, które Kościół Katolicki uważa za grzech. Albo nie posyłać dzieci do pierwszej komunii, zanim nie będą miały kilkunastu lat, zanim nie będą w stanie zrozumieć, o co chodzi w 'czynach samotnych', albo w 'nieskromnym zachowaniu'. Bez tej listy grzechów rachunek sumienia - a więc i spowiedź - będzie nieważna. Do pierwszej komunii przystąpiłyby więc osoby, które nie powinny. To będzie świętokradztwo.
Naprawdę mnie dziwi oburzenie ludzi, którzy w innych sytuacjach mówią, że religia powinna być nauczana tak jak jest, od czwartego roku życia, od przedszkola, po to, by w wieku 8 lat dostąpić komunii. Jeżeli się mówi A, to trzeba powiedzieć B. Jak się chce, by dziecko zrobiło rachunek sumienia - to musi być pełny. Inaczej to hipokryzja i jak pisałem - świętokradztwo. Nieważny sakrament. Zero zbawienia, a wręcz przeciwnie - grzech ciężki, którego skutki są znane. Rodzice będą myśleli - dzięki komunii moje dziecko pójdzie w razie czego do nieba - a tu wtopa. Nie tylko spowiedź była nieważna, ale też zjedzenie opłatka bez uprawnień skutkuje karą wieczną, albo prawie wieczną ;) Do tego biorą grzech zaniechania na siebie wszyscy, którzy zgodzą się na 'okrojenie' rachunku sumienia dla ośmiolatków.
Wniosek - ano jest on prosty. Przystąpienie do komunii świętej powinno następować w wieku, w którym człowiek będzie już wiedział, co to są 'nieskromne zabawy', i będzie rozumiał, że 'to złe'. Inaczej może się okazać, że nieświadome do tej pory dziecko zainteresuje się, co to są za zabawy, i czy przypadkiem nie są fajne - bo przecież dorośli zakazują całej masy fajnych rzeczy. Przypomnienie - KK, oraz jego polityczni obrońcy protestują, gdy nastolatków chce się 'uczyć o seksie'. Bo woli sam to robić - tylko ośmiolatkom.
Co jeszcze robi się ośmiolatkom przy okazji pierwszej spowiedzi - nawet, gdy nie uczy się ich, że 'czyny nieskromne', albo 'czyny samotne' są złe ? Ano - wciela się poczucie winy. Tu zacytuję portal parafii świętego Mikołaja z Bydgoszczy :
"Mama lub tata, po rachunku sumienia, może własnymi słowami pomóc swemu dziecku wzbudzić żal."
Jeżeli dziecko nie chciało pójść do kościoła, i nie uważało tego za coś złego - rodzicie powinni sprawić, żeby poczuło się winne. Katechetka w szkole mówi, że 'pan Jezus się na nas gniewa'. Poczucie winy od samego początku - tak się kontroluje duszyczki. Na innym portalu czytam, że spowiedź pomaga człowiekowi w utrzymaniu poczucia swojej grzeszności. Pamiętajmy - spowiedź jest też dla ośmiolatków. O wiele 'ciekawsze' kwiatki - niezwiązane z seksem - są na przykład na oazach dla dzieci. Przeglądałem sobie różne konspekty spotkań dla 'animatorów' oazowych - i się przeraziłem. Porównywanie ludzi bez 'odpowiednich' wzorów do uciętych gałązek, które usychają. Ciekawie też podchodzą do inteligencji dzieci - najpierw wskazówka dla 'animatora': "Przeczytajmy fragment z Pisma świętego, który pomoże nam zrozumieć, kto jest dla nas najdoskonalszym wzorem.", a potem dla dzieci " Napisz, kogo uważasz za wzór i dlaczego. ". To może nie jest takie straszne, ale jakoś mi to przypomina dawne polecenie 'kto jest Twoim ulubionym bohaterem, i dlaczego Lenin'.
Na stronach www.kielce.oaza.org.pl można wyczytać coś, co mnie po prostu powala. Oaza Dziecięca Drugiego stopnia uczy o traceniu życia. O marnowaniu. I że to jest dobre. Najpierw odniesienie do cytatów z biblii - między innymi "Kto kocha swoje życie, zmarnuje je, a kto nie dba o swe życie na tym świecie, zachowa je na życie wieczne", potem lista pytań do dzieci:
- Co to znaczy tracić życie dla kogoś? (przykłady)
- Kto dla was traci swoje życie? (przykłady)
- Jak się z tego powodu czujecie?
- Jaką przy tym zajmujecie postawę?
- Jak się do takich osób odnosicie?
- W jaki sposób im się rewanżujecie?
Bardzo fajnie - wskazać dzieciom, że rodzice MARNUJĄ albo TRACĄ dla nich życie. Nauczyć ich od młodości, że marnowanie i tracenie życia jest dobre. Żeby wiedziały, że jak będą się czuły źle, będą czuły że marnują życie - to mają się z tym pogodzić, bo to jest dobre. Nie trzeba nic zmieniać, wszystko jest w porządku. Uczucie marnowania życia jest prawidłowe, pożądane, trzeba do niego dążyć ;)
następne tematy proponowanych dyskusji z dziećmi:
- Kiedy kogoś nazywamy wyrodną matką?
- Jakie cechy decydują o tym, że kobieta jest dobrą lub złą matką? (ukierunkować, że nie da się tego poznać zewnętrznie)
W sumie tematy dobre. W sumie wszystko jest w porządku. W końcu rodzice wiedzą, gdzie dzieci posyłają.
Ja tylko pamiętam jedną rzecz - po raz pierwszy słowo 'samogwałt' wyczytałem w książeczce do nabożeństwa dla dzieci, którą dostałem od księdza razem z całą klasą. Byłem ciekawy, sprawdziłem w encyklopedii, co to jest. Nadal nie rozumiałem do końca o co chodzi (miałem osiem lat), ale robiło mi się gorąco jak to sprawdzałem. Miałem poczucie, że czytając tłumaczenie tego hasła w encyklopedii robię coś złego.
Na koniec hicior - polecam stronę z rachunkiem sumienia dla dzieci. Należy ona do parafii św. Józefa Opiekuna Kościoła Świętego w Wolsztynie.
przykazanie 1 - nie będziesz miał bogów cudzych przede mną.
"...Czy słuchałem uważnie nauk i kazań w kościele? Czy broniłem w sercu wiary, nadziei i miłości do Pana Boga? Czy nie kochałem Boga z całego serca swego...? Czy nie wierzyłem w Bożą wszechmoc i Miłość? ...Czy marnuje swoje życie dla telewizora, komputera? Czy ty kochasz Boga ponad wszystko?...Czy rozmawiam z Nim na modlitwie: rano, wieczorem, przed i po jedzeniu, przed nauką, po nauce, przed pracą, rozrywką? (taka mała promocja schizofrenii) Czy zawsze chodzisz na religię? Jak w niej uczestniczysz? Jak prowadzisz zeszyt?...Czy przeczytałem ostatnio jakąś religijną książkę? Czy potrafisz z czegoś zrezygnować, umartwić się?
przykazanie 2. NIE BĘDZIESZ BRAŁ IMIENIA PANA BOGA TWEGO NADAREMNO
...Czy unikałem przekleństw lub zaklęć ...
przykazanie 3.
...Czy pracowałem (robiłem zakupy) w Niedzielę?
Przykazanie 4 - włos się jeży na głowie, jestem w szoku:
...Czy nie wybaczyłem rodzicom bądź krewnym, że wykorzystali mnie seksualnie w dzieciństwie?...Czy byłem nieposłuszny rodzicom lub przełożonym?...Czy podobnie jak do rodziców, odnosiłem się do swoich nauczycieli?
Przypominam - to jest RACHUNEK SUMIENIA DLA DZIECI ! ! !
razem są potraktowane przykazania 6 i 9:
...Czy myślałem o tym, że ciało ludzkie jest poświęconą na Chrzcie świątynią Boga? ...Czy unikałem złych książek, filmów, przedstawień? Czy myślałem chętnie o sprawach nieczystych? Czy przysłuchiwałem się brzydkiej mowie? Czy patrzyłem na nieskromne rzeczy? Czy mówiłem lub myślałem nieskromnie? Czy robiłem coś bezwstydnego sam..., z kimś? Czy pragnąłem coś nieskromnego widzieć..., słyszeć..., czynić? Czy słuchałem lub rozmawiałem o tych rzeczach? Czy zachowałem się bezwstydnie sam lub wobec innych? Czy popełniłem grzech nieskromny sam lub z innymi? ile razy? z kim? Czy bawiłem się własnym ciałem? Czy namawiałem innych do grzechów nieskromnych? ile razy? kogo?
przypominam - rachunek sumienia dla dzieci. Na te wszystkie pytania dzieci muszą najpierw odpowiedzieć sobie, a potem księdzu w konfesjonale. Przepraszam - opowiedzieć Bogu za pośrednictwem księdza.
trochę dłużyzna się zrobiła - ale chciałem udowodnić, że ta katechetka to nie jest żaden wyjątek od reguły. Kościół Katolicki wychowuje nasze dzieci. W jaki sposób - ano widać. Dopóki to KK ustala program nauki religii, bez konsultacji ze świeckimi, obiektywnymi psychologami - będzie się nadal źle działo.
Rodzice - przed pierwszą komunią wrzućcie w wyszukiwarkę hasło 'rachunek sumienia dla dzieci'. Zobaczycie więcej kwiatków.
P.S. Przyszło mi do głowy przed chwilą pytanie, a nawet kilka:
Czy rozmowa ośmiolatka z dorosłym człowiekiem bez obecności rodziców o tym, czy się nieskromnie zabawiał z koleżanką jest molestowaniem seksualnym ? Czy organizacja, która namawia dzieci do takich rozmów systemowo molestuje dzieci ? Czy system, który mówi, że dziecko ma powiedzieć dorosłemu człowiekowi ile razy to robił, z kim - jest zgodny z obowiązującym w Polsce prawem ? Czy można organizację namawiającą do takich czynów nazwać organizacją przestępczą ?
w moim odczuciu odpowiedź na te pytania brzmi - tak.